Korona Karkonoszy 86 km szlaku w jeden dzień

0
brak danych
2020-09-09
Autor: Myślimir

Najtrudniejsza wyprawa w moim życiu zakończona sukcesem. Szlak zrealizowany na dystansie 86.1 KM, 3200 m+ (pod górę). Został ukończony w niecałe 20 godzin. Przed wyruszeniem przespałem tylko 4 godziny - Mateusz.


Podjęliśmy wyzwanie we dwójkę, wyruszyliśmy samochodem o godzinie 6:00. Rozpoczęliśmy przed 9:00. Szlak w ciągu dnia łatwy w realizacji, pogoda dopisywała od samego początku. Mieliśmy mnóstwo przygód po drodze i poznaliśmy wiele dobrych ludzi. Zdobyliśmy dwa wodospady (Szklarka, Kamieńczyk), około 20 szczytów i 7 miasteczek/wsi. Widoki wieczorne ze Śnieżka 1603 m były niesamowite. Najtrudniejszy fragment to zielony szlak "Droga Bronka Czecha" prowadzący z Malá Úpa do Karpacza na odcinku 8.5 KM. Zejście do Karpacza rozpoczęliśmy przed 0:30, a skończyliśmy po 2:30. Było to trudne, ponieważ droga była pokryta śliskimi kamieniami i błotem. Trzeba było zachować uważność. Kilka potknięć zaliczyliśmy. Z Karpacza było z górki. W okolicach "Zbiornik Sosnówka" mieliśmy niespodziankę. Idąc drogą usłyszeliśmy szybkie ruchy zwierząt w lesie. Po czasie zaobserwowaliśmy, że to dziki. Rodzina około 5/10 sztuk 200 metrów naprzeciwko Nas. Wydały dźwięk ostrzegawczy i zatamowały Nam przejście. Byliśmy zmuszeni poczekać kilka minut, aby przemyśleć sytuację i podjąć decyzję co dalej. Zachowaliśmy spokój ducha i poszliśmy Naszym szlakiem, utrzymując bezpieczną odległość. Zmęczenie brało górę, pomimo braku snu przez Kilkanaście godzin dotarliśmy szczęśliwi i pełni Mocy do miejsca w którym zostawiliśmy dzień wcześniej auto. Niesamowite uczucie, ciężko opisać - trzeba poczuć. Zakończyliśmy powolną podróżą samochodem. - Myślimir.


Od siebie dodam, że wyprawę ukończyłem potężną siłą woli, bo mięśnie pod koniec odmawiały już posłuszeństwa 😨 Momentami szedłem w amoku, miałem zwidy i usypiałem w trakcie marszu. Przenigdy nie czułem takiego bólu i wycieńczenia, co tam. Wystarczyło na pół minuty usiąść, a wstawanie było katorgą. Nogi dosłownie same się uginały, zwalając mnie znowu na ziemie. Ja jednak uderzałem pięściami o grunt i po prostu wstawałem. Czułem się jak bohater jakiegoś filmu akcji 😆 W nocy nie mogliśmy się nawet zatrzymać na dłuższą chwilę, bo brak ruchu powodował spore marznięcie ❄ Wielokrotnie dochodziły do mnie myśli, aby odpuścić. Ciało buntowało się, umysł zalewał mnie pytaniami "co ja kur*a odwalam". Dobrze, że realizowaliśmy wyzwanie we 2, bo podnosiliśmy sobie wzajemnie morale. Myślimir motywował w chwilach zwątpienia. W pamięci utkwiły mi "ryki" Jeleni po zdobyciu szczytu, gdy szedłem w stronę krwawego księżyca 🦌🌕 oraz przedzieranie się przez gęstą mgłe, całkowicie zakrywającą dalszą drogę. Na Snieżce po zachodzie słońca przeżywałem prawdziwą euforię, krzyczałem do gwiazd. Hen daleko było widać sztuczne światła miasta. Pokonałem swoje wszystkie słabości i czułem prawdziwe, głębokie szczęście 🌟 Podczas wędrówki dotarliśmy do wielu istotnych punktów, w których w przeszłości zadziały się przełomowe dla nas momenty 🙏🏻 Zwyciężyliśmy! - Mateusz


Szlak prowadził przez: Chojnik, Jagniątków, Szklarka, Szklarska Poręba, Kamieńczyk, Szrenica, Sokolnik, Łabski Szczyt, Śnieżne Kotły, Wielki Szyszak, Śmielec, Czeskie Kamienie, Śląskie Kamienie, Przełęcz Karkonoska, Ptasi Kamień, Schronisko Odrodzenie, Mały Szyszak, Tępy Szczyt, Słonecznik, Strzech Akademicka, Kopa, Śnieżka, Czarna Kopa, Skalny Stół, Czoło, Łysocina, Karpacz, Miłków, Zbiornik Sosnówka, Podgórzyn, Sobieszów.