Przez Góry, Doliny i Miasta: Z Tirem przez Europejskie Drogi
Szalom drodzy czytelnicy! Chciałbym Wam przedstawić w tym artykule trochę inną formę szlakowania, a właściwie wykorzystywania okazji podczas często nudnej pracy, aby zobaczyć ciekawy kawałek świata. Przez niecałe 8 lat byłem kierowcą ciężarówki, przejechałem 19 krajów, zrobiłem ponad 1 mln kilometrów, od Szwecji po Hiszpanię, od Bułgarii po Litwę.
Przejechałem wiele pięknych miasteczek, niejedno pasmo górskie, tunel pod górą Mount Blanc i wiele innych ładnych miejsc.
Nie chodzi o to, żeby tutaj się chwalić, gdzie to ja nie byłem, czego nie widziałem, do Portugalii jechałem ale Hiszpanię omijałem. Artykuł ma zainspirować, być może młodych świeżych kierowców, może tych z trochę starszym stażem, a może kogoś z całkiem innej branży? Na wstępie chciałem od razu szczerze napisać, że u mnie, jak i u większości kierowców ta praca nie wygląda tak, jak w “Polskich Truckersach” czy “Ciężarówką przez Stany” na Discovery, tylko monnotonniej i nudniej. Oczywiście, wszystko zależy od nas, naszych oczekiwań i podejścia, nie ma co narzekać na każdym kroku, tylko szukać pozytywów.
Ja akurat lubię jeździć, odwiedzać nowe kraje, podziwiać fajne widoki z trasy, więc nawet lubiłem tą pracę pod tym względem. Czasami robisz pauzę w jakimś fajnym miejscu, jest ładnie i niedaleko, ale nie możesz pójść, zobaczyć, bo masz załadunek, musisz jechać, jesteś zmęczony, itp itd… Ale zdarzają się sytuacje, że stoisz gdzieś na weekend, albo masz załadunek jutro, a jesteś w fajnym miejscu, to czemu tego nie wykorzystać? Sprawdzasz mapy google, zamykasz żelazo i w drogę!
Może masz kumpla w fajnym miejscu i możesz u niego zostać na weekend, tak jak ja u mojego dobrego przyjaciela nad Jeziorem Bodeńskim i to jeszcze podczas lata? Kiedyś trafiło mi się tak, że w piątek miałem rozładunek w Austrii, w poniedziałek mieli jakieś święto, następny załadunek dopiero we wtorek w tej samej miejscowości. Na szczęście był czerwiec, mogłem stać bezpiecznie na firmie z toaletą i prysznicem, oprócz mnie dwóch kierowców z Czech, czułem się naprawdę bezpiecznie. Jeden z chłopaków z tej firmy powiedział mi, że tutaj niedaleko jest bardzo fajne jeziorko. Spojrzałem na mapę, no faktycznie jest, ale niedaleko jest też granica ze Szwajcarią, w której wtedy jeszcze nie byłem, więc nadarzyła się fajna okazja, żeby się popluskać i jeszcze postawić stopę w nowym kraju i dopisać do listy. Spakowałem plecak, jakiś prowiant i w drogę. Udało mi się przekroczyć granicę w miejscowości Oberriet, przejść mostem nad rzeką Ren, krótki spacerek po miejscowości i nad jezioro Paspels - Badesee na szybką kąpiel i do auta.
Nawet nie spodziewałem się, że szlak wyjdzie ponad 16 km, dla wiecznie siedzącego kierowcy to niemały dystans, następnego dnia nie mogłem wstać z łóżka, ale warto było. (link dostępny po lewej stronie artykułu)
Bardzo
fajny weekend udało mi się spędzić we Francji w miejscowości
Luzenac. Akurat był lipiec, moje urodziny, finał mistrzostw świata
Francja - Chorwacja, staliśmy w czterech, jeden miał telewizor,
więc idealnie, Za dnia spacerek po uroczym miasteczku w górach,
wieczorem meczyk w fajnym towarzystwie. bardzo miło wspominam. (link dostępny po lewej stronie artykułu)
Jak widać, przy odrobinie chęci i szczęścia, można w tej pracy coś ciekawego zobaczyć. Polecam pocieszyć chwilę oczy kilkoma zdjęciami z moich trasowych szlaków, może kogoś to zainspiruje, będzie mi bardzo miło. A dla wszystkich kierowców, tyle samo powrotów co wyjazdów i szerokości!